sobota, 22 grudnia 2012

Wczoraj miał nastąpić koniec świata...
Dla wszystkich, bez wyjątku...A jednak tak się nie stało. Szkoda. Bo o ile życie stałoby się łatwiejsze, prostsze? Nie musielibyśmy myśleć, marzyć, kochać... Nie byłoby nas...
Jednak jak to już jest z tym końcem jest: "Koniec Świata" to święto ruchome i dla każdego następuje w innym momencie jego życia.
Dla mnie nastąpiło 2 miesiące temu. Zawalił się świat który wydawał się tak znany i bezpieczny. Ot tak, zwyczajnie przestał istnieć. Jak proste to może być a równocześnie trudne do wyobrażenia. Prosta, ludzka ciekawość: jak to naprawdę jest, jak to wygląda w rzeczywistości, jedna strona w internecie, czyjś post, spóźniony sms... Wszystko miało wpływ na to co się stało. A że czasu cofnąć się nie da, do przeszłości już nie ma powrotu...
A miało być tak pięknie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz